Sesja z Ozzym to było coś pięknego. Ciepłe – gorące wręcz – letnie popołudnie, późne słonko dające piękne ciepłe kolorki i cudowny radosny szczeniaczek. Bo prostu bajka! Co zresztą widać na załączonym obrazku.

Sesja szła super. Pewnie też dlatego, że ja głównie siedziałem w trawie, to Ewa i Dawid biegali za psem i zachęcali go do zabawy, żebym mógł ustrzelić najlepsze kadry . Także odniosłem wrażenie, że po wszystkim byli bardziej zmęczeni od psa .

Piesek był malutki, więc w sumie nie tylko siedziałem, ale też kładłem się w trawie, żeby uzyskać odpowiednią perspektywę. Piesek mocno się kręcił, więc musiałem też za nim nadążać. Wygniotłem sporą połać dość wysokiej trawy w ostrowskim parku miejskim. I mógłbym tak siedzieć sobie dość długo, bo drzewa dawały bardzo przyjemny cień, ale wtem…

Coś zaśmierdziało !

Nauczony doświadczeniem obejrzałem podeszwy butów i była ona. Najpewniej nieposprzątana, zostawiona przez jakiegoś psa, ukryta w (jak już wspominałem) dość wysokiej trawie – kupa.

Buta udało się dość szybko wytrzeć. Dość dobrze mi to wyszło i wróciłem do roboty. Ale coś nie przestawało śmierdzieć…

Nie tylko wdepnąłem, ale też usiadłem

Dobrze, że do domu było blisko Dobrze, że przyszedłem piechotą. Dobrze, że na spodniach, a nie koszulce. I dobrze, że stało się to prawie na końcu.

Ale wiecie co? Warto było! Zdjęcia wyszły cudowne! A to, które widzicie tu dziś jest jednym z moich ulubionych.

P.S. Kilka dni temu fotografowałem huskyego w śniegu przy -15 stopniach na dworze. W którymś momencie musiałem się podeprzeć na łokciach, żeby złapać odpowiednią perspektywę. Właściciel Dextera skwitował to stwierdzeniem: “Ooo. Jakie poświęcenie.”. Myślę, ze przy historii z kupą, kładzenie się w śniegu to pryszcz .

P.S. 2 Sprzątajcie po swoich psach